twitter
facebook

Auta elektryczne – czy mają sens?

Zdjęcie samochodu elektrycznego Nissan Leaf N-Connecta

W Polsce głośno mówi się o samochodach elektrycznych za sprawą programu dofinansowań do zakupu takich pojazdów. Nie da się zaprzeczyć, że ich popularność rośnie, pomimo jeszcze stosunkowo wysokich cen. Co ciekawe, nie jest to nowy wynalazek – e-auta są z nami już bardzo długo, bo od XIX wieku, choć pozostawały niszą aż do gwałtownego rozkwitu na początku drugiego tysiąclecia. Obecna struktura rynku to dopiero zwiastun nadchodzących zmian w przemyśle motoryzacyjnym.

Nawigacja:

1. Auta elektryczne – zasada działania i nieco historii

2. Ile kosztuje auto elektryczne (zakup, eksploatacja)?

3. Zasięg aut elektrycznych – strach ma wielkie oczy?

4. Gdzie naładować samochód elektryczny? Czas ładowania

5. Hybryda kontra elektryk

6. Leasing samochodu elektrycznego – czy to się opłaca?

7. Auta elektryczne – podsumowanie

Samochód elektryczny – zasada działania i nieco historii

Samochody elektryczne to takie pojazdy, które zamiast spalinowych jednostek napędowych są wyposażone w silniki elektryczne. Energia potrzebna do napędzania auta pochodzi z zestawu akumulatorów trakcyjnych. Należy je regularnie ładować, tak jak np. naszego smartfona. Samochód elektryczny nie emituje zanieczyszczeń i brak tutaj elementów charakterystycznych dla pojazdów z silnikami spalinowymi (np. pompa paliwa, zbiornik i przewody paliwowe). 

Ci, którzy myślą, że samochody elektryczne to nowy pomysł, są niestety w błędzie. W rzeczywistości auta napędzane elektrycznością mają dużo dłuższą historię. Jako pradziada Tesli, Nissana Leafa czy Volkswagena ID.3, można uznać powóz elektryczny zbudowany między 1832 a 1839 rokiem przez szkockiego biznesmena, Roberta Andersona. Co więcej, przed erą silników spalinowych (do 1900 roku) to pojazdy na prąd biły wiele rekordów prędkości. Przykładem niech będzie przekroczenie w 1899 roku 100 km/h przez Camille Jenatzy w modelu La Jamais Contente. Auta elektryczne nie zdobyły jednak ugruntowanej pozycji na rynku, m.in. ze względu na jeszcze zbyt duże ograniczenia technologiczne i ceny. Swoje trzy grosze wtrącił także ówczesny przemysł naftowy, któremu zależało na rozwoju rynku aut spalinowych. Jednak silniki elektryczne w samochodach nie zniknęły i przetrwały, aby przeżyć swój renesans wiele lat później.

Rozkwit samochodów elektrycznych w ostatnich latach wynika m.in. z negatywnego wpływu na środowisko infrastruktury transportu opartej na ropie i tym samym zaostrzających się przepisów dotyczących emisji spalin (szczególnie na terenie UE). Czynniki te znajdują już swoje odzwierciedlenie np. w sprzedaży takich e-aut w Europie. Według Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Samochodów (ACEA), tylko w pierwszym kwartale 2021 roku ich udział (+ hybryd plug-in) w rynku wyniósł 13,9%. W 2019 roku było to tylko 2,5%. Na tle Europy wyróżniają się Niemcy, z największą liczbą sprzedanych aut elektrycznych w I. kwartale 2021 r. (64,8 tysięcy sztuk). Dla porównania, w Polsce sprzedano „aż” 900 sztuk. Jednak niemal pewne jest to, że ta liczba będzie sukcesywnie wzrastać, m.in. za sprawą programu „Mój Elektryk”.

Ile kosztuje auto elektryczne (zakup, eksploatacja)?

Nie jest tajemnicą, że auto elektryczne jest droższe od spalinowych braci. Wynika to z wielu czynników ekonomicznych, ekologicznych czy tych związanych z jeszcze rozwijającą się infrastrukturą stacji ładowania. Dopóki takie środki transportu nie staną się standardem, raczej nie ma co liczyć na to, że będą kosztować tyle samo, co auta z silnikami benzynowymi i wysokoprężnymi. Na rynku istnieją tanie elektryki np. na rynku chińskim, jednak ich osiągi i zasięg pozostawiają wiele do życzenia. Obecnie cena nowego samochodu elektrycznego nie spada poniżej 100 000 zł. Oczywiście producenci oferują e-auta premium, gdzie cena potrafi osiągnąć nawet kilkaset tysięcy złotych.

Rządy państw europejskich (i nie tylko) próbują pomóc w rozwoju elektromobilności, na co dowodem są różnego rodzaju dotacje oraz ulgi podatkowe. Pomysł dopłat nie ominął Polski. Wspomniany w poprzednim śródtytule program pozwala uzyskać nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych, także w przypadku samochodów w leasingu. Pozwala to na obniżenie ostatecznego kosztu zakupu.

Co z eksploatacją? W porównaniu do aut z napędem spalinowym, jej koszty są dużo niższe i to może być głównym czynnikiem zachęcającym do zakupu lub sfinansowania pojazdu. Najważniejszą kwestią jest tutaj cena ładowania, która zależy od miejsca uzupełniania energii. Publiczne stacje to wydatek maksymalnie kilku złotych za 1kWh. Te zasilane prądem przemiennym są z reguły tańsze, choć uzupełnienie baterii trwa wolniej. Naładowanie do pełna np. Nissana Leaf z akumulatorem o pojemności 40kWh to koszt kilkudziesięciu złotych. Za taką kwotę otrzymujemy zasięg wynoszący 285 km. Ładowanie elektryka w domu może wynieść jedynie kilkadziesiąt złotych miesięcznie, m.in. w zależności od zużycia kWh/100 km.

Zasięg samochodów elektrycznych – strach ma wielkie oczy?

To, ile auto elektryczne może przejechać na jednym ładowaniu, jest jednym z najważniejszych czynników branych pod uwagę przed zakupem. W branży motoryzacyjnej mówi się o tzw. „range anxiety”, czyli lęku przed rozładowaniem się baterii np. w trakcie dłuższej podróży lub co gorsza, w miejskim korku. Zabezpieczeniem przed tą niefortunną sytuacją jest przede wszystkim odpowiednie zaplanowanie jazdy (auta mogą być wyposażone w systemy uwzględniające na trasie punkty ładowania, jak w przypadku np. Tesli). Z drugiej strony pojazdy napędzane elektrycznością mają coraz większe zasięgi. Kluczem jest także dopasowanie modelu do własnych potrzeb. Jak łatwo się domyślić, auta z mniejszym zasięgiem lepiej sprawdzą się do poruszania się po mieście i na krótsze trasy.

Coraz większa liczba producentów oferuje samochody elektryczne, które mogą przejechać na jednym ładowaniu od ok. 300 do nawet powyżej 500 km. Jednym z najlepszych pod tym względem aut jest Tesla Model S Long Range Plus, z zasięgiem aż 652 km. Bardziej przystępne cenowo pojazdy, jak np. Volkswagen ID.3 czy Hyundai Kona Electric mogą pokonać trasy o długości odpowiednio 549 i 484 km.

Trzeba jednak pamiętać, że niektórzy producenci mogą podawać wartości uwzględniające jazdę w idealnych warunkach. Rzeczywisty zasięg może być odpowiednio mniejszy. Mają na to wpływ m.in.: prędkość jazdy, warunki atmosferyczne, używanie klimatyzacji czy liczba pasażerów i waga ładunku. Dla porównania: Citroën ë-C4 w normalnym trybie jazdy przy prędkości 90 km/h, temperaturze 25℃ i z włączoną klimatyzacją przejedzie 271 km.  Spokojna jazda i wyłączona „klima” zapewniają dodatkowe 26 km zasięgu.

Gdzie naładować samochód elektryczny? Czas ładowania

Akumulatory można naładować na kilka sposobów. Najtańszym z nich jest ładowanie z gniazdka we własnym domu. Można także zainwestować w Wallbox, czyli domową stację ładowania, która zapewnia szybsze i wygodniejsze uzupełnianie energii. Koszt takiego dodatku to kilka tysięcy złotych, chociaż tego typu urządzenia powoli tanieją i występują też w pakiecie już z nabywanym samochodem.

Jeśli mieszkamy w bloku lub musimy naładować auto poza domem, pozostaje skorzystanie ze ogólnodostępnych stacji. Co ciekawe, w Polsce można uzupełnić baterie w takich miejscach także za darmo. Gdzie dokładnie? Można to sprawdzić na stale aktualizowanych mapach, dostępnych dla każdego w internecie.

W zależności od stacji, pojemności baterii i modelu, stacje AC pozwalają na naładowanie do 70 km zasięgu w ciągu godziny. Szybsze punkty oparte na prądzie stałym (DC) w tym samym czasie naładują akumulatory do punktu, w  którym auto może przejechać nawet do 300 km. Jak często należy ładować samochód? Średnio raz na tydzień przy modelach z zasięgiem do 300 km.

Auto elektryczne a samochód hybrydowy

Zasadnicza różnica między autami hybrydowymi a samochodami elektrycznymi to obecność dwóch rodzajów silnika (elektrycznego i spalinowego) w tym pierwszym typie auta. W zależności od rodzaju pojazdu hybrydowego, także trzeba go ładować (mowa tu o technologii plug-in). Choć auta EV to zero emitowanych do środowiska spalin, obecnie ich zasięg jest mniejszy niż wozów w hybrydzie. Z drugiej strony, koszty eksploatacji są dużo niższe, jednak to cena hybryd wypada bardziej korzystnie.

Może się wydawać, że samochody hybrydowe także zmniejszają negatywny wpływ na środowisko, więc są objęte programem polskiej dotacji. Nic bardziej mylnego – auta w hybrydzie (nawet plug-in) nie kwalifikują się do objęcia ich dofinansowaniem. Aby otrzymać pieniądze od rządu i zmniejszyć koszty zakupu nowego pojazdu, pozostaje wybrać samochód elektryczny.

Leasing samochodu elektrycznego – czy to się opłaca?

Jednym z częstych argumentów przemawiających za zrezygnowaniem z zakupu samochodu elektrycznego jest jego cena. Nawet jeśli statystyczny Kowalski chce nabyć taki pojazd, kupno za gotówkę może przekraczać jego możliwości finansowe. W tym wypadku najtańszym finansowaniem jest leasing dla firm oraz leasing konsumencki. Przedsiębiorcy przy wybraniu tej opcji dodatkowo mogą odnieść korzyści podatkowe, m.in. wyższy limit amortyzacji w wysokości 225 tysięcy złotych, w porównaniu ze standardowymi 150 tysiącami złotych czy odliczenie opodatkowania VAT.

Ile wynosi rata leasingu za samochód elektryczny? W tabeli poniżej znajdują się przykładowe oferty pojazdów dostępnych na platformie GO-auto. Przyjęto jednakowe warunki finansowania, tj. 60-miesięczny okres umowy, opłata wstępna w wysokości 10 000 zł, ubezpieczenie GAP na cały okres umowy oraz OC/AC na 12 miesięcy.

 

Model

Moc

Zasięg maksymalny

Rata dla firm 

Rata prywatnie

Nissan Leaf 40kWh Acenta

150 KM

285 km

1 596 zł

1 922 zł

Mazda MX-30 Crossover

145 KM

200 km

1 825 zł

2 200 zł

Peugeot E-2008

136 KM

do 310 km

1 964 zł

2 369 zł

BMW i3S 120 Ah

184 KM

do 283 km

2 795 zł

3 377 zł

Audi e-tron 55 Quattro Sport

360 KM

do 520 km

4 885 zł

5 948 zł

Mercedes-Benz EQC 400 4-Matic

408 KM

do 414 km

5 274 zł

6 422 zł

Jaguar I-Pace EV 400 KM

400 KM

do 470 km

6 059 zł

7 378 zł

Audi RS e-tron GT 440 kW

598 KM

do 472 km

10 576 zł

11 935 zł

 

Najtańszym wyborem z powyższej listy jest Nissan Leaf. To najpopularniejszy e-samochód w Polsce, który zachowuje rozsądny stosunek ceny do jakości, mocy i zasięgu (oczywiście w klasie aut elektrycznych). Pojazd, który pokona najwięcej kilometrów na jednym ładowaniu to Audi e-tron 55 Quattro Sport. Niemiecki „elektryk” przejedzie aż 520 km, choć swoje kosztuje – ok. 5 000 zł w leasingu dla firm i blisko 6 000 zł w leasingu konsumenckim.  Polscy kierowcy, obok wcześniej wspomnianego Leafa, najczęściej wybierają BMW i3. Wersja S 120 Ah kosztuje ok. 190 000 zł (cena katalogowa). Rata w tym przypadku wynosi 2 795 zł (firmy) lub 3 377 zł (prywatnie). Najdroższe auto elektryczne w zestawieniu to Audi RS e-tron GT 440 kW. Za luksus i świetne osiągi (od 0 do 100 km/h w 3,3 s) trzeba słono zapłacić. Miesięcznie samochód kosztuje 10 576 zł w wariancie dla firm i 11 935 zł w leasingu konsumenckim.

Auta elektryczne – podsumowanie

Czy samochody elektryczne to przyszłość motoryzacji? Z jednej strony może tak być, biorąc pod uwagę obecne trendy producentów czy europejską strategię obniżenia emisji CO2. Z drugiej jednak teoria nie zawsze współgra z praktyką. Jedno jest pewne – segment aut elektrycznych nie zniknie z rynku i będzie dalej się rozwijał (co więcej, najwięksi producenci planują całkowite zelektryfikowanie własnych aut). Jazda tego typu pojazdami może być okazją nie tylko do zadbania o środowisko, ale zmniejszenia kosztów codziennej eksploatacji. Ładowanie jest przecież tańszą alternatywą od tankowania.

Dużą przeszkodą dla wielu kierowców w Polsce jest niestety cena. Jeśli już decydujemy się na zakup auta elektrycznego, warto pomyśleć o leasingu. Dzięki temu można jednocześnie użytkować samochód i spłacać jego wartość, a po zakończeniu umowy wykupić go zwykle za niską opłatę. Do tego dochodzi jeszcze kwestia niedawno ogłoszonego programu dofinansowań, które znacznie zmniejsza ostateczny koszt. 

Sporym problemem dla polskich warunków jest jeszcze niedostatecznie rozwinięta infrastruktura, jeśli chodzi o stacje ładowania pojazdów elektrycznych. Trzeba wiedzieć, że wraz z upływem czasu będzie ich coraz więcej. Zasadnicze pytanie, które należy sobie zadać, brzmi: „Czy warto teraz mieć auto elektryczne?”. Zdecydowanie tak, o ile mamy możliwość ładowania pojazdu we własnym domu czy mieszkamy w dużym mieście i możemy zaakceptować wyższą cenę w zamian za niskie koszty eksploatacji. To także dobre rozwiązanie dla firm, chociażby ze względu na nadchodzące wysokie dotacje i korzyści podatkowe. W innym wypadku lepiej jeszcze trochę poczekać i w międzyczasie wybrać np. hybrydę.

Zdjęcie jadącego samochodu elektrycznego BMW i3 120 Ah

Tagi: samochód elektryczny, auta elektryczne, samochody elektryczne

Data publikacji: 27/07/2021

Czy pytanie okazało się pomocne?

dobra odpowiedź

337

zła odpowiedź

308

Udostępnij:

Zadaj pytanie

Dodaj komentarz

Komentarze

Ta strona nie została jeszcze skomentowana

Masz pytania?
Chcesz lepiej poznać ofertę?
Skontaktuj się z nami!

575 595 195

biuro@brokerzy-go-leasing.pl

Skontaktuj się z Nami
Skontaktuj się z Nami

Ile kosztuje u nas leasing lub kredyt?
Szybko policz ratę leasingu lub
kredytu dla siebie?

Oblicz ratę leasingu
Oblicz ratę leasingu

Szukasz samochodu?
Pomożemy znaleźć najlepsze
auto dla ciebie!

Znajdź auto dla siebie
Znajdź auto dla siebie

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki działania mechanizmu cookie w Twojej przeglądarce